Udostępnij

Zimowa Opowieść

Typowa irlandzka prognoza pogody, na obrazku słoneczko, chmurka i deszczyk, w opisie: zachmurzenie zmienne, temperatura umiarkowana, opady przejściowe. Kiedy wiec tym razem zobaczyliśmy na ekranie wielkie słońce, bez śladu chmur od razu wiedzieliśmy to ten dzień, idealna niedziela na wędrówkę.
Wędrownicy z 11 Próbnej Drużyny w Dublinie (I tej nazwy będziemy się uparcie trzymać) ze skromna reprezentacja harcerek z Zielonej Dwójki, poznawali uroki ostatnich już prawie naturalnych lasów dębowych (z lekkimi dodatkami wierzb, brzóz i grabów) na naszej wyspie. Ćwiczenie głownie intelektualne, bo trudność szlaku została oceniona cytując: „idealne dla zuchów a i skrzaty da się przepchnąć”. I to prawda, bo w ogromnej większości szlaki były doskonale utrzymane i oznakowane a nasze taplanie w błocie wynikało głownie z chęci poznania nieznanego, lekkiej nadinterpretacji mapy (przecież te kropki musza oznaczać ścieżkę) i było całkowicie do uniknięcia.
Trasa długości niecałych dwunastu kilometrów została pokonana w piec godzin i to osobiście uważam za duży sukces. Okazało się, ze potrafimy nie tylko lecieć do przodu bez zastanowienia, ze w tych lasach, jeśli tylko się chce można zobaczyć więcej, zrozumieć więcej i nauczyć się więcej niż przed ekranem komputera. Ocenialiśmy sile ostatnich wiatrów po powalonych dębach, ocenialiśmy prędkość nurtu wezbranych rzek, szukaliśmy śladów budzącej się przyrody, (która, tak naprawdę to u nas nigdy do końca nie zasypia), a także dowiedzieliśmy się jak prawidłowo wypełniać dzienniki wędrówek – z angielskiego logbooki, a w każdym razie, jakie zdanie ma na ten temat dh Michal.
Nie zabrakło także czasu na pomiary kompasem na każdym skrzyżowaniu, a także krótkiej instrukcji, co należy zrobić, gdy w naszej zbytniej pewności siebie zabłądzimy. Największą niespodziankę sprawiła jednakże pogoda – obiecane słońce świeciło wprawdzie mocno, ale opady śniegu, przechodzące przy silnym wietrze w zadymkę wywołały w nas chęć poważnej rozmowy z dyżurnym meteorologiem. Niemniej jednak teraz nikt już nie ma chęci dyskutować, kiedy druh mówi idziemy w góry: czapka, szalik, rękawiczki. I cieple gatki. Wiemy także, ze żadne załamanie pogody nie jest w stanie złamać naszego morale a dolina Vale of Clara dudniąca echem naszych pieśni jest tego najlepszym dowodem.
phm Michał Kaliski HR

Admin

Ostatnie wpisy

Kurs Pierwszej Pomocy

W dniach 8-9 października, kilkoro wędrowników zjechało się z różnych końców Irlandii aby spotkać się na bazie w Piercestown w celach ukończenia kursu z pierwszej

Czytaj więcej »

Konspekt jak ze snu

W ramach konkursu historycznego “Konspekt jak ze Snu” współfinansowany przez Polish Embassy Dublin Ambasadę RP w Dublinie, nagrody zostały wręczone laureatom konkursu. Wędrownicy I wędrowniczki

Czytaj więcej »

Harce z Wickiem

W 20- stą rocznicę ogłoszenia bł. phm. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego Patronem Harcerstwa Polskiego, Okręg ZHP Wielka Brytania wraz z Fundacją Caritas Super Omnia Est

Czytaj więcej »
cropped-cropped-zhp-plakietka_Grzesiek-1.png

Skontaktuj się z nami