Udostępnij

Dzień 14 – Rejs Szkoleniowy

14/08/2016 Jachtklub „Pogoń” w Szczecinie.

Mniejsza Ola przełamała wrodzoną nieśmiałość i przyszła do Marcina zapytać, czy mogliby jeszcze wypłynąć przed egzaminem i powtórzyć manewry. Wczesnym rankiem Joe Kidd wypłynął na Regalicę z cierpiącymi na bezsenność kadetami. Przedegzaminacyjny stres okazał się zbawienny i wszystkie manewry szły, jak z płatka. Pokrzepieni dobrymi wynikami porannego treningu, kadeci udali się na egzamin teoretyczny.
14037473_550642461804316_1392210750_o

Test okazał się na tyle przewrotny, że niektórzy aspirujący żeglarze byli skłonni podawać alkohol każdemu poszkodowanemu, zwłaszcza cierpiącemu na hipotermię, lub przegrzanie organizmu. Inni próbowali napoić czterosuwowy silnik zaburtowy olejem napędowym. Na szczęście tylko na papierze. Pomimo kilku wpadek, wszyscy zaliczyli część teoretyczną.
Na egzaminie praktycznym przydały się pomarańczowe sznurki powiązane na prawych nadgarstkach kadetek, dzięki czemu nie myliły się strony świata. Zdawali na większej jednostce, niż Kobry, na których pływali przez ostatnie dwa tygodnie, ale manewrowali równie zręcznie.
Po otrzymaniu zaświadczeń o pozytywnym wyniku egzaminu, nasi kursanci zebrali gratulacje od kadry i piętnaście razów drewnianym wiosłem w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Po jednym za każdą literę w tytule „Żeglarza Jachtowego”, który dzisiaj zdobyli. Utarty zwyczaj, wyniesiony z macierzystego klubu druha Marcina, żeby wiedza wbita do głowy nie uleciała drugą stroną.
O piętnastej rozpoczął się kolejny egzamin na Sternika Motorowodnego. Ten poszedł jeszcze lepiej, bo pytania na teście, w większości pokrywały się z tymi na żeglarza, a i motorówką łatwiej manewrować, kiedy nie trzeba zawracać sobie głowy szmatkami na maszcie. Kadeci wymaszerowali z dumnie podniesionymi głowami i kolejnymi zaświadczeniami w dłoniach. Miny im zrzedły na widok kadry oczekującej przed budynkiem, z wiosłem w rękach. Jednak zwyczaj nakazuje wiedzę pieczętować tylko raz jednego dnia, więc drugi patent kadeci otrzymali, niejako w promocji, bez krwawego obrzędu.

Ci, którzy nie podchodzili do egzaminu, również mieli pełne ręce roboty. Jachty trzeba było wysprzątać, spakować dobytek i zorganizować transport do domu. Rozstawaliśmy się niechętnie. Każdy odnalazł w tej przygodzie coś dla siebie; świetne towarzystwo, przyjaciół, pasję, wiarę w swoje możliwości. Bez względu na wszystko nie był to czas stracony i wszyscy marzymy, żeby kiedyś powrócić na błękitny szlak.
Magda Wilk

14030697_550642355137660_2065392478_n 14012839_550641955137700_1243222374_o 14012700_550642001804362_459341731_o 14012875_550642068471022_1244985483_o

Admin

Ostatnie wpisy

Kurs Pierwszej Pomocy

W dniach 8-9 października, kilkoro wędrowników zjechało się z różnych końców Irlandii aby spotkać się na bazie w Piercestown w celach ukończenia kursu z pierwszej

Czytaj więcej »

Konspekt jak ze snu

W ramach konkursu historycznego “Konspekt jak ze Snu” współfinansowany przez Polish Embassy Dublin Ambasadę RP w Dublinie, nagrody zostały wręczone laureatom konkursu. Wędrownicy I wędrowniczki

Czytaj więcej »

Harce z Wickiem

W 20- stą rocznicę ogłoszenia bł. phm. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego Patronem Harcerstwa Polskiego, Okręg ZHP Wielka Brytania wraz z Fundacją Caritas Super Omnia Est

Czytaj więcej »
cropped-cropped-zhp-plakietka_Grzesiek-1.png

Skontaktuj się z nami